Zostało ponad 2 miesiące do matury, dźwięku maszyny nie słychać, ale poświęcam się projektowaniu, szyciu ręcznemu i haftowaniu. Chwila lub więcej relaksu w ramach odpoczynku od nauki nie zaszkodzi. Hm... wręcz wskazane- rzekłbym. W ciągu kilku ostatnich miesięcy powstały takie oto "dzieła":)
Poduszeczka z jedwabnej tafty w kolorze miętowym- obszyta bawełnianą białą koronką- cała uszyta ręcznie...wydaje się niczym, ale kiedy przypomnę sobie czas włożony w jej uszycie, jest na prawdę wielką poduchą! Każdy szyć może, trochę lepiej lub trochę gorzej i dłużej.
Hafty metalizowaną złotą nicią- projekty na kartce wyglądały zdecydowanie lepiej. To wina nici... była zbyt kruchliwa- następnym razem kupię mocniejszą, w końcu człowiek uczy się całe życie...
Haft i obszycie brzegu kordonkiem na bawełnianym białym tiulu, którego zamówiłem próbkę- z tego jestem najbardziej zadowolony. Planuję taki tiul z własnym motywem użyć jako angażanty w sukniach, które w XVIII wieku najczęściej bywały z koronki.
Teraz kolejno projekt rękawa za łokieć ze sztuczniej tafty w złotawej barwie przyozdobionym riuszką, kokardką i wstążką ozdobioną pasmanterią i moim haftem, widocznym w rozcięciu. Kolejny rękaw z takim samym zdobnictwem, ale dodatkowo podwójny mankiet i niestety koronka sztuczna i brzydka- mówiąc delikatnie. Oba rękawy szyte ręcznie ściegiem za igłą.
Ostatnią rzeczą jest kapelusik przyozdobiony sztucznymi kwiatami i strusimi piórami. Tak, to też tylko projekt.
Na koniec wstępny projekt sukni o kroju francuskim.
Po co mi to wszystko? Ten cały shit, który i tak skończy prędzej, czy później w śmietniku? Staram się zapomnieć o wszystkim, co mnie wprowadza w niepoprawny nastrój, a przy okazji ćwiczę swoje zdolności manualne i jestem HAPPY!!!