niedziela, 5 maja 2013

Robe à la française

Suknia francuska charakterystyczna dla rokoka- królowa wśród sukien. Odznacza się niesamowitym, skomplikowanym krojem i bogactwem. Można nazwać ją symbolem, zwieńczeniem rokoka. Pomimo upływu czasu, zmieniającej się mody, wpływom angielskim, przetrwała w niemal niezmienionej formie aż do Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Praktycznie przez cały  XVIII wiek ogólny wizerunek pozostawał jednakowy. Zmianom ulegała głównie rozpiętość panier noszonych pod sukniami, kolorystyka, dobór zdobień i wykończeń. Postanowiłem dzisiaj pokazać rzadkie odmiany tej sukni, które w pewnym stopniu wyłamują się z definicji, a są równie lub bardziej zachwycające;)

Suknie nie posiadają bawetu charakterystycznego dla tego kroju. W tych kilku przykładach jego miejsce zastąpiło compères (abstrahując, materiał sukni z linku był pierwowzorem dla turkusowej w filmie Księżna); brak mankietów i angażantów. W tej sukni, a także następnej całe zdobnictwo skupia się na spódnicy spodniej i wierzchniej. Stanik skromny i dopasowany na przodzie jak w robe à la anglaise, z dekoracją jedynie przy dekolcie. Tył układa się już w charakterystyczne fałdy dla sukni francuskiej. Na stronie V&A Museum określono ją jako suknia dworska(?). Datowana jest na około 1775-1780 r.


 



 Kolejna również datowana na 1775-1780 r. jest bogatsza o typowe dla sukni francuskiej rękawy en pagode.


 


Suknia 1774-1775 r.



Ostatnia z około 1780 r. jest połączeniem sukni francuskiej i tureckiej z charakterystycznym zone front.


34 komentarze:

  1. Suknia dworska - to stwierdzenie mnie rozbraja zawsze ;) A oznacza dokładnie tyle: suknia ubierana na debiut przed władcą córek arystokracji i gentlemanów ( o ile załapały się na taką bobilitację ... ), charakterystyczne dla nich są anormalne treny, hafty, drogie kamienie i najlepsze materiały ;). Najpiękniejsze suknie dworskie (wg mnie) pochodzą z końca XIX wieku, z dworu Wiktorii ;) I nieodmiennie od Wortha ;)
    Tu mi się bardzo podoba ta kremowa, ze zbiorów V&A. Ale brakuje mi bawotu. Ja je uwielbiam! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o beżową suknię określoną przez V&A Museum jako dworską, to spotkałem się jeszcze z określeniem, że to suknia ślubna...

      Usuń
    2. hm, ile głów, tyle określeń. Mi osobiście na suknię ślubną nie pasuje. Pytanie, czy osoba która ją podpisywała ma jakiekolwiek pojęcie o sukniach ślubnych w XVIII wieku - wbrew pozorom, kolory kremowe, białe, srebrne do ślubu wylansowała dopiero Wiktoria, a w powszechne użycie weszły w 1930 roku (tak około) ...

      Usuń
    3. Ja też słyszałm, że to suknia ślubna. Samo muzeum, w którym się znajduje, uznało to za całkiem prawdopodobne. A co do tych białych sukien, to wydaje mi się, że jednak nie do końca tak było. One chyba zrobiły się popularne już w czasach napoleońskich :)

      Usuń
    4. Własnie ... nie :) Najmodniejszy kolor ślubny w okresie napoleońskim to był błękitny, różowy i żółty ;) Sluby królewskie były w srebrze. Dopiero Wiktoria się uparła na białą suknię ;)

      Usuń
    5. Jesteś pewna? Przecież biały kolor w epoce napoleońskiej był najmodniejszy w ogóle. Poza tym ryciny z tamtych czasów też przedstawiają panny młode w bieli, ecru, może delikatnej żółci... W końcu biel od zawsze była kolorem niewinności :)

      Usuń
    6. W regencji biel nie miała nic wspólnego ze ślubami :) To był symbol statusu - białe ubrania szybko szarzeją, więc ten, kto może sobie na nie pozwolić na co dzień nie narzeka na brak pieniędzy. Fobmroweczka ma rację, to dopiero Wiktoria wylansowała biel jako kolor ślubny.
      Z niewinnością też miała niewiele wspólnego, przecież Józefina, która często biel nosiła była dwukrotnie zamężna, a z Napoleonem się przecież rozwiedli! :D

      Usuń
    7. Hmm ... ale nie była jak współcześnie, zarezerwowana dla panny młodej. Co do bieli - wiadomo, skoro ten kolor był modny, to i tylko białe suknie były (przy czym tylko białe suknie noszono ile, 10, 5 lat? Potem pojawiły się kolory). A kolory różowy, niebieski, mają swoje znaczenie symboliczne w modzie ślubnej (chociaż dokładnie jakie - nie wiem).
      I tak, tak to niewinny kolor, że np. w Grecji był i jest nadal kolorem żałobnym ;D

      Usuń
    8. dokładnie, wszystko to była moda - biel, jak choinki, dopiero Wiktoria wprowadziła ;)

      Usuń
    9. W takim razie chyba nie mam wyjścia, muszę Wam uwierzyć na słowo :) Chociaż nie powiem, żebym czuła się przekonana :) W końcu nawet na obrazie przedstawiającym ślub Napoleona, jego druga żona ma białą suknię z czerwoną open robe :)

      Usuń
    10. Istnieje przekonanie, że na ślub zakładano sukienkę, która była po prostu modna i najdroższa jaką Panna Młoda posiadała, nawet kolor nie miał takiego znaczenia. I tak było na przestrzeni różnych epok. Wiktoria faktycznie wylansowała biel:) Ale później także pojawiały się odstępstwa np. kiedy mąż umarł, kobieta musiała przetrwać i poślubić czym prędzej następnego. Nawet zachowały się zdjęcia z przełomu XIX i XX wieku, na których to Panna Młoda jest w czarnej sukni, choć w tym przypadku to uzasadnione...
      A wracając do XVIII wieku polska Księżna Izabela Lubomirska została sportretowana w niebieskiej, rzekomo ślubnej sukni z 1757 r. I jak to wytłumaczyć? Kolor ten był bardzo modny w tym okresie i być może była najdroższą jaką miała...

      Usuń
    11. Tak, też słyszałam o tych czarnych sukniach. W polsce panny młode nosiły je też na znak żałoby po klęsce powstania styczniowego.

      Usuń
    12. Lubomirska nosiła tylko błękitne suknie, w tym kolorze wyglądała najlepiej i o tym wiedziała, gdy w modzie była już regencja, ona dalej pojawiała się tylko w błękitnych robe a la .. i pudrowanej peruce - pięknie podkreślała błękitne żyłki na jej skórze ;) ;p
      Inne kolory - jak pisałam, biały stał się kolorem ślubów w latach 30 XX wieku - przedtem np. na dzikim zachodzie pionierzy brali ślub akurat w tym, co mieli jako "niedzielne ubranie". A wdowie wręcz nie wolno było ubierać białej sukni do ślubu - przyjęto, że obowiązywał je welon, bukiet i wianek ;)

      Usuń
    13. Ale np Kajani na swojej stronie pisze, że biała suknia z welonem pojawiła się już pod koniec XVIII wieku, ale była noszona głównie wśród arystokracji. Panie z ludu nadal nosiły niebieskie lub różowe. Na rycinach, które zamieściła: http://kajani.pl/suknie_slubne.html, np. z lat 20 XIX wieku, suknie ślubne są białe :)

      Usuń
    14. Bo potwierdza to, co my mówimy - pod koniec XVIII wieku weszły w modę Chemise a la reine, które były z założenia białe, potem suknie regencyjne które też początkowo były białe, tak więc i suknie ślubne w tym krótkim stosunkowo okresie były białe ;P
      W latach 20 już większość była biała, ale nei wszystkie - np. niektóre kobiety ze wsi nosiły suknie ślubne także później do kościoła - dopiero po I wojnie światowej zaczęto sukni ślubnych używać tylko w tym konkretnym celu powszechnie ;) Oczywiście, zawirowania historii robią swoje - przecież w PRLu śluby cywilne brało się w garsonkach ;) (moja mama szła do cywilnego w sukience ze studniówki ;))
      BTW, góralki nadal biorą czasami śluby w strojach regionalnych, podobałby mi się taki ślub ;)

      Usuń
    15. No, ale w chemise a la reine raczej nikt nie brał ślubu, w końcu to była suknia dzienna :) Innymi słowy od początku mówiłyśmy w zasadzie to samo: białe suknie ślubne pojawiły się na początku XIX wieku, ale to raczej tylko wśród arystokracji, która mogła sobie na to pozwolić :)

      Usuń
    16. Ehh, nie do końca - po porstu to był modny kolor, jak różowy, czy zielony, gdyby modny był żółty, to by w żółtych sukniach szły do slubu ;p biała suknia jako kolor zarezerwowany jako ślubny pojawił się w XX wieku, a przedtem biała suknia nie oznaczała sukni ślubnej, raczej balową ;)

      Usuń
    17. A no tak, to racja, że niemal wszystkie balowe były wtedy białe. To w takim razie dobrze, że modny był właśnie biały- nie ma nic lepszego od białej sukni ślubnej :D

      Usuń
    18. Swoją drogą to fascynująca dyskusja:) I wszytko stało się jasne;)

      Usuń
    19. Niestety, mam brzydką cechę, lubię ,gdy moje jest na wierzchu i kłócę się póki nie uzyskam tego ;)

      Usuń
    20. Haha, Fobmróweczka, mam podobnie! :D

      Usuń
  2. O, widzę naszą uluboną zone-front :D Ale wiesz co, jak tak na nią patrzę, to myślę, że jej właścicielka musiała zupełnie w niej ginąć. Jest piękna, ale chyba jednak trochę przedobrzona. Ale uwielbiam ten statek, który ma na głowie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłem nie dodać tej sukni:) Masz rację, jest nadzwyczaj bogata, ale robi niesamowite wrażenie:) Również uwielbiam ten statek:D Ogólnie cała stylizacja mi się podoba^^ Chciałbym kiedyś odwzorować taką stylizację lub podobną z wysoką, pudrowaną fryzurą, ale z naturalnych włosów...:) Prędzej znajdę modelkę z długimi włosami, niż kupię naturalne włosy, czy treski:D

      Usuń
    2. Jeśli szukasz modelki z długimi włosami, to nieskromnie muszę Ci się polecić :D
      Aczkolwiek z naturalnych włosów chyba nigdy nie osiągnie się takiego efektu, jak z peruki.

      Usuń
    3. Bardzo chętnie poczesałbym Ciebie:D Ostatnio siostrze zrobiłem taką prowizoryczną fryzurę wysoko, na prawdę wysoko upiętą:D Jakbym miał kiedyś robić coś takiego z jakiejś okazji, to trzeba byłoby pokręcić włosy i zaopatrzyć się we fryzjerskie wypełniacze:D Następnie opleść tę budowlę włosami i pobawić się puklami, kwiatami, strusimi pióami, a najważniejsze klejnotami!:D

      Usuń
    4. Myślisz, że takie wypełniacze by wystarczyły? Myślałam, że wtedy pod włosy wkładano jakieś niebotycznie wielkie stelaże :D

      Usuń
    5. Wtedy tak robiono, ale to bardzo niewygodne byłoby i trudne do zrobienia. Wypełniacze są chyba dosyć miękkie, łatwo można byłoby wbijać wsuwki itp. Z chęcią podjąłbym się takiego wyzwania;D

      Usuń
    6. Haha, to może i siebie polecę?;D Może super długie nie są, ale już do pasa sięgają, a ścinać nie mam zamiaru ;) Co do czesamia - z chęcią cię uczeszę, Gabrielle! ;D
      Co do wypełniacza - siatka modelarska (nie iwem jak to się nazywa, na niej opierają się skrzydła, suknie - stelaże itp, taka siatka o grubych okach)jest najlepszym wypełniaczem - lekka, sztywna, stabilna ;)

      Usuń
    7. Siatka modelarska brzmi nieźle :D Myślę, że z czymś takim to można byłoby pokombinować.

      Usuń
    8. Widziałam jak za granicą dziewczyna perukę na niej układala, i to całkiem nieźle jej wyszło ;)

      Usuń
    9. Chętnie bym was obie wyczesał pod sam sufit! O tak, o tak:D

      Usuń
    10. Ja mogę się do Ciebie zgłosić na czesanie choćby dzisiaj :D

      Usuń
  3. Czarne suknie były zakładane do ślubu, popularne w Gdańsku na pocz. XVII wieku. Charles Ogier zanotował obserwując taki ślub w Gdańsku pamiętnego 1636 roku. W Muzeum Narodowym w Warszawie jest obraz gdańszczanki właśnie w takim stroju, chyba jest jeszcze dostępny w Cyfrowym Muzeum.
    A biel w Chinach jest uważana za symbol żałoby. Więc co kraj to obyczaj a co miasto to inny zwyczaj.

    Ja osobiście nie lubię tego typu sukien jak je określił ktoś, że to "gmachy zawadziste". Są okropne i kosmicznie zniekształcają sylwetkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak:D Co kraj to obyczaj:) Może te suknie nie grzeszą zgrabnością, ale uszyć coś takiego... To jest jak dzieło architektoniczne, ale właśnie to ma swój urok. Tyle pracy trzeba byłoby włożyć, żeby taka suknia powstała i panier nie uginały, tyle materiału, tyle zdobień i ręcznej roboty- to jest głownie to, za co się te suknie ceni. Parę razy próbowałem uszyć wielki panier i np. fiszbiny nie wytrzymywały naporu;/ Teraz wiem jak się za to zabrać, ale kiedy to wcielę w życie, to nie wiadomo...

      Usuń